Duchowość Yin i Yang

Imagine, czyli „wyobraź sobie”

Wyobraź sobie, że to wszystko w czym żyjesz, jest duchowe.

Jest taka piosenka Johna Lennona „Imagine”

Imagine there’s no heaven It’s easy if you try No hell below us Above us only sky

„Wyobraź sobie, że nie ma nad tobą Niebios (w rozumieniu biblijnym: „raju” – heaven), spróbuj, to łatwe: pod tobą nie ma piekła, a nad nami jest tylko błękitne niebo (sky)”

Lennon mógł być krytykowany za brak szacunku do religii. Natomiast gdy popatrzeć na to, jak opisywał świat – dochodził niemal do zrozumienia duchowego – wszechduchowości (tak bym ją nazwał). Można by powiedzieć: Nie ma co kombinować z religiami, z odcinaniem cząstki świata i mówieniem, że „ta jest duchowa”, a reszty nie chcemy.

Jeśli uznamy, docenimy wszystko, to zmniejszą się w nas napięcia, czy może nawet znikną. Nie ma o co się kłócić.

„Nothing to kill or die for And no religion too Imagine all the people living life in peace, you”

Nie ma niczego, dla czego warto by się zabijać w życiu (- można to tak ująć). Nie ma co się napinać.

Czemu?

Bo wszystko jest w należytym porządku. Z boskiego punktu widzenia jesteśmy właśnie w środku duchowego przeżywania. Bóg i Boska Matka razem właśnie się przejawiają – a my tego doświadczamy.

[uwaga: słowa Boska Matka i Bóg można zamienić sobie na nieosobowe  słowa Źródło Wszystkiego, bądź podobne, wg. uznania]

Chodzi o to, aby to rozeznać.

Rozeznanie, rozpoznanie jest jedną z najlżejszych czynności.

Jest to poruszenie Świadomego Ja (świadomości), poszerzenie świadomości.

W obszarze świata – nic się nie zmienia. To my, na początku „czegoś nie dostrzegając”, zaczynamy to widzieć, a na końcu widzimy to jakoś inaczej, a nawet „zupełnie inaczej”. To jest proces, w którym poszerza się i umacnia świadomość.

Zaczyna się od świadomości, i zrozumienie od tych wysokich duchowych wglądów idzie niżej:

przez myśli przez emocje do ciała.

W ten sposób, od wysokiego poruszenia świadomości nasze doświadczenie opuszcza się na niższe poziomy.

Zstępowanie doświadczenia

Wyobraź sobie, że nie ma tych religijnych przymusów (mówi Lennon), że jest przyjazne błękitne niebo i wspierająca ziemia pod stopami. A teraz spróbuj w tym żyć. Spróbuj żyć razem z tym przekonaniem. Jeśli je przyjąłeś, to żyj zgodnie z tą prawdą. Chciałeś przyjąć wgląd o prostocie i przyjaźni świata, który cię otacza? Świetnie. To teraz przenieś go na poziom myślowy: zobacz ilu ludzi zawzięcie męczy się w swoich umysłach: ty nie musisz, bo wiesz, że żyjesz lżej z powodu „odpuszczenia sobie tych napięć”, bo stwierdziłeś, że nie ma co się napinać. No i dalej – jak taką myśl przyjmiemy za prawdziwą, to emocje nam się uładzą – kolejny poziom ku dołowi – uzdrawia się. I dalej, niżej jeszcze – jak emocje są spokojne, to i ciało się uspokaja. W ten sposób zstępuje pozytywne, uspokajające doświadczenie w dół, aż do poziomu ciała.

Dzięki temu możemy inaczej postępować, mieć inne postawy życiowe. Inaczej podchodzimy do rzeczy, do ludzi, używamy innych słów, mamy inne przeżycia. Skutkiem tego nasze codzienne życie się zmienia. A to wszystko z powodu jednego, niepozornego poruszenia świadomości (aktu świadomości).

Początkiem takiego procesu leczącego jest rozpoznanie. Co więcej – jeśli dokona się rozpoznanie, nie musimy dalej tego ciągnąć – auomatycznie kolejne warstwy się leczą. Nazywa się to „rozpuszczaniem” różnych nieprzyjemnych doświadczeń.

Rozpoznanie jest takim ćwiczeniem duchowym np. w Dzogczen, tybetańskiej ścieżce ku oświeceniu.

Nie próbuje się tam zmieniać doświadczenia, a rozpoznawać – jakie jest to doświadczenie, z czym mamy do czynienia. Patrzymy się na nasze wewnętrzne doświadczenie, na przeżycie – a ono się „rozpuszcza”. Dokładniej mówiąc zwykle rozpuszczają się napięcia związane z tym przeżyciem (np. strachu, np. zachłanności). Pojawia się relaks, odpuszczamy.

Jedynym warunkiem jest wzniesienie wibracji tak, aby się uruchomiło Świadome Ja (czysta świadomość). Takie podnoszenie wibracji można osiągać na wiele sposobów, przez np. modlitwę, bądź – jak w Dzogczen przez odwołanie się do Naturalnej Doskonałości, czy Natury Umysłu (w buddyźmie). Chodzi o to, aby załapać te wibracje spokoju, przestrzenności i jasności, klarowności. I z nich działać.

Mówimy czasami „odpuściłem sobie”, czy „nie spinam się z tego powodu już aż tak bardzo jak kiedyś”. To właśnie jest zmiana postawy, zwykle z powodu poszerzenia świadomości. Mamy jakieś nowe powody, aby stwierdzić, że coś, co nas kiedyś męczyło, już nie jest aż tak irytujące. Nasza świadomość się poszerzyła, przeszliśmy na nowy punkt widzenia (punkt zboru) i mamy trochę więcej dystansu do sprawy.

W Dzogczen takim inicjatorem zmian jest połączenie (zupełnie spontaniczne, acz zamierzone) z naszą Naturalną Doskonałością, którą nosimy ze sobą ciągle, czy też „w sobie”. Możemy się do niej odwołać – oczywiście w warunkach spokoju można to zrobić o wiele prościej i szybciej.

Ku rozluźnieniu

Dzisiaj przedstawiam punkty widzenia, które mogą posłużyć takiemu rozluźnieniu, odpuszczeniu (niektórych chociaż) napięć. [więcej o tej praktyce]

Chcę pokazać ową Naturalną Doskonałość, ale zrobię to pokazując przykłady z naszego świata zewnętrznego. Będzie to więc wskazanie, jak widzieć nasz Świat jako już doskonały, „skończony” (nie potrzebujący ingerencji czy naprawy).

Chodzi o to, że podstawowym zrozumieniem jest, iż wszystko jest duchowe, wszystko co doświadczamy.

To, że rano pijemy coś, jemy śniadanie – jest to korzystanie z dobrodziejstw przejawienia się boskości.

Dusza to przeżywa, odczuwa – do tego została stworzona.

Duch się przejawia w świecie materialnym – tego Pierwotny Duch właśnie chciał. Wszystko duchowo jest na miejscu, niczego nie trzeba poprawiać. Nie trzeba się nawet starać.

Wyobraź sobie, że to wszystko w czym żyjesz, jest duchowe.

To, co przeżywasz To, w co się ubierasz To, co w radiu nadają To, co widzisz oczami w ciągu dnia: drzewa, niebo, samochody, kałuże, chodnik, trawa, dzieci (niektórzy mają pod swoją opieką swoje dzieci), krowy (niektórzy widzą krowy i je hodują), morze Tyreńskie (niektórzy odpoczywają nad morzem). To wszystko jest duchowe, jest wyrazem bogactwa Życia, bogactwa duchowości, która się właśnie tak wyraża.

  • wszystko jest duchowe

Nie ma na świecie czegoś „nieduchowego”.

Nie ma czegokolwiek, co by nie pochodziło od Duchowego Źródła Wszechświata. W tym sensie wszystko jest duchowe.

Niektórzy, inspirowani przez ciemne siły próbują przekonywać, że aby być duchowym, potrzeba wyrzeczeń, potrzeba ucieczki od świata, potrzeba np. nie używać zdobyczy cywilizacji. A już świeże bułki to można jeść? 🙂

To jest postawa ideowa, ideologiczna. Idea mówi nam, jak mamy patrzeć na świat i jaką część z niego mamy odciąć, która jest „prawidłowa” – i w tej funkcjonować. Reszta jest na rozkurz.

Idee niestety są ograniczające, bowiem nie biorą pod uwagę pełni. Ideowiec, ktoś ideowy, idealista nie jest w stanie postrzec pełni duchowego stworzenia. Widzi świat przez swój filtr idei – a Świat jest większy, szerszy.

Np. filozofowie, próbują „rozczytać” świat za pomocą swoich podejść. A świat zawsze jest obszerniejszy, zawsze będzie miał „więcej do powiedzenia” niż o nim filozofowie chcą powiedzieć. Wniosek: nie ma co się napinać, i można przestać filozofować.

W ten sposób, „sprowadzając doświadczenie niżej” można pożegnać się z ideami, i wziąć pełnię, przyjąć pełnię tego, co przeżywam – bez rozważań. Stwierdzić, że nic nie ma do odrzucenia, a też że nie ma po co tak naprężać się intelektualnie..

Wszystko, co doświadczamy, co przeżywamy, z czym się stykamy jest wyrazem Pierwotnego Źródła. Ale do przeżywania tego naprawdę nie potrzeba nam wiedzieć „jak to jest zbudowane”.  Wtedy mamy pełną duchowość. All Inclusive.

Dusza poszukuje Boga

Poszukuje go, acz.. nieświadomie.

My w tym poszukiwaniu, w przeżyciach, jakie nam poddaje Dusza możemy się nawet pogubić. Bo Dusza nie zna granic, nie ma granic tego, czego chce.

Osoby podążające za własną Duszą zresztą mówią: „Think big” (myśl bez ograniczeń)

Np. w obszarze pieniędzy, zarabiania – niektórzy ludzie nie mają umiaru. Pracują w dzień i pracują jeszcze po godzinach. Pracują w tygodniu, a jeszcze w weekend. Znam takich. Nie da sobie odpocząć. Czemu? Bo jest poddany swojej Duszy, która „chce więcej”. Osobowość, Świadoma Jaźń tych osób nie jest na tyle silna, aby wstrzymać tego galopującego konia – Duszę. Bywa to bowiem trudne, Dusze potrafią być bardzo silne, zwłaszcza, jeśli nie są okiełznane.

Czy to źle?

Jeśli popatrzymy duchowo – to nie jest złe, Dusza poszukuje pełnego przeżycia, pełnego przeżywania Ducha, duchowego.

Czemu tak mówię? Bo duchowość jest także na poziomie Duszy, w tych przeżyciach – a to w pragnieniu batonika u przedszkolaka, a to w pragnieniu wiecznej, cudownej miłości u nastolatki, a to w pragnieniu nowego super auta u zapracowanego czterdziestolatka.

Wszędzie tam jest pragnienie Duszy – aby przeżyć więcej duchowej pełni.

Ludzie poszukując miłości, poszukują swojego duchowego przeżycia. Wzniosłego duchowego przeżycia. Przeżycie miłości jest wspaniałym, ogromnie poszerzającym odczuciem duchowym.

Dlatego tak wiele osób o nim marzy, za nim tęskni.

Ludzie pragną duchowości, ale nie mówi się im że miłość jest duchowa – aż tak bardzo. A jest.

Niektórzy mogą powiedzieć – „a, to tylko prokreacja, tylko pragnienie przedłużenia gatunku.” To na pewno też. Jednakże nie tylko, jest to o wiele za mało, jeśli mamy opisywać miłość dwojga osób.

Podział na Yin i yang – na żeńskie i męskie jest bardzo wczesnym, najpierwotniejszym duchowym podziałem Ducha.

Tao dało początek jedności świata; Jedność dała początek dwóm (yin i yang) Dwie stworzyły trzy. Trzy dały początek dziesięciu tysiącom rzeczy. Dziesięć tysięcy rzeczy zawiera w sobie yin i spowite jest yang.

[Tao Te King – Księga Drogi i Cnoty]

Jeśli żeńskie i męskie się potrzebują – wynika to z duchowego dążenia do Oświecenia – ponownego przyjścia ku Jedności Ducha, do połączenia się w Jedności, przeżywania jej.

Tak więc, jeśli widzimy serwisy randkowe – są to katedry świętości. No oczywiście niedoskonałe są to świątynie, ale są.

Jeśli widzimy małżeństwo z dziećmi – jest to doskonale duchowe, chociaż ich codzienne doświadczenie może być akurat trudne.

Boskość wszędzie

Mówią im: „Idź do kościoła, do religii, tam znajdziesz Boga”. No tam także. Ale o wiele więcej człowiek jest mieć duchowego przeżycia na codzień, z kochaną osobą, w swoim własnym domu.

Jeśli kocha i jest kochany/a – przeżywa wzniosłe i intensywne uczucia duchowe.

Jeśli nie kocha i jest poniżany/a – przeżywa przykre i intensywne uczucia duchowe. Może Osobowość nie chce tego przeżywać, ale już Dusza chce tego bardzo. Chce przeżyć to co na bieżąco i chce przeżyć na powrót swoją karmę, z którą tu przyszła. Robi się zamieszanie, gdy związki karmiczne chcą się ujawniać między bliskimi osobami, aktualizować – wyciągać z przeszłości jakąś już nie istniejącą realność. I odgrywać ja w nowych odsłonach, w nowych dekoracjach.

Dusza chce przekonać Osobowości ludzi, że to, co kiedyś setki lat temu się działo – nadal obowiązuje. To jest też cząstka, rozszerzenie przeżywania duchowości – próba zintegrowania przeszłości (i przyszłości). Jest to próba przeżycia „wszystkiego naraz” – czyli całości Boskości.

Póki będziemy postrzegać karmę i trudne przeżycia jako coś niechcianego – możemy się próbować od nich uwalniać.

I możemy istotnie sobie pomóc, ulżyć w swoim losie.

Jednak to nie poprzez uwalnianie się ostatecznie się dochodzi do duchowego celu.

Tylko przez ujednolicenie, integrację (z angielska).

Jeśli postrzeżesz, że to wszystko zgodnie, jak klocki do siebie pasuje, jak układanka, jak puzzle, że nie ma miejsca aby wsadzić nawet palca, patyka, śrubokrętu pomiędzy cząstki składowe – to odkryjesz pełnię.

To jest właśnie takie Rozpoznanie. (o którym wcześniej wspomniałem) Rozpoznanie Ducha przejawionego w Świecie, jest to rozpoznanie duchowości całego Świata, całego Życia. Jeśli byśmy przyjęli tą perspektywę, to istotnie może zmienić ona sposób, w jaki żyjemy na codzień.

Wszystko się tu dopina i łączy – tworząc razem pełne doświadczenie duchowe. Zatem owszem, można patrzeć na obciążenia jako na coś co mocno przeszkadza. Można je oczyszczać – i na krótką metę dobrze jest to robić – bo jakoś trzeba żyć. Ale i to też jest cząstką naszego doświadczenia – ten brak pełni nadal mieści się w pełni.

Gdy wznosimy się w wibracjach – od niższych do wyższych – ku Jedności, oglądamy coraz bardziej to, że poszczególne aktywności łączą się w coś pełnego, jednolitego. A jeśli jest pełnia – przestaje występować potrzeba.

Nic nie jest w stanie nas odłączyć od przeżycia duchowego. Bo nurkujemy właśnie w nim jak ryba w wodzie. Przeżycie duchowe jest naszym naturalnym stanem od najmłodszych lat. Tyle tylko, że nikt nam tego nie powiedział. A niektórzy niestety zwodzili nas, że to, co przeżywamy jest wielce niekompletne. A przecież jest kompletne.

Nic nie jest w stanie nas odłączyć od przeżycia duchowego. To wszystko, w czym żyjemy jest takie właśnie.

Bo wszystko, w czym żyjemy jest duchowe.

Razem z fizyczną materią, która jest niemal bezpośrednim (a jakże przekonującym) wyrażeniem się Boskiej Matki. Tu (też) mamy możliwość zobaczenia Potęgi Boga, potęgi boskości. Co śmieszne, nie potęgi Boga Ojca, a jego „Boskiej Partnerki”, Boskiej Matki. Najwięksi, najbardziej zagorzali materialiści nie wiedzą, że są wielkimi czcicielami Żeńskiego Aspektu Boga. Mówiąc, że nie ma nic, poza materią, bo można ją dotknąć, zmierzyć i zważyć i że jest jej tak niewyobrażanie wiele, tak naprawdę wynoszą pod niebiosa (!) wspaniałość i bogactwo Boskiej Matki.

Kosmologowie i astronomowie, którzy są świadomi możliwej wielkości świata przejawionego nawet nie wiedzą, że właśnie są kapłanami Żeńskiego aspektu Boga, wysławiającymi Jej wielkość.

Osoby zajmujące się płodnością nie wiedzą, że są kapłankami/kapłanami Boskiej Matki wyznającymi jej niezrozumiałą do końca, a jakże potężną siłę prokreacji.

Podobnie panie, pielęgnujące czy to swoje paznokcie czy ognisko domowe dosyć rzadko sobie zdają sprawę z tego, że służą boskiej żeńskiej sile. One to czują (bo jest to siła prezmożna). Ale świadomość, jaka jest to siła i czym ona jest w świecie – o tym raczej nie rozważają między sobą.

Inżynierowie są szafarzami (osobami rozdającymi łaski) płynące od Boskiej Matki w postaci urządzeń elektrycznych, budynków, dróg,

Nie ma nic, co nie jest duchowe.

Jedynie są pewne ograniczone istoty duchowe (ciemne, oszukujące), i ludzie, którzy im uwierzyli, którzy by chcieli pokazać nam, że nie jesteśmy duchowi.

Że nam coś brakuje.

Że potrzeba nam jeszcze ileś czasu się trudzić, aby „do czegoś dojść”.

Wszystko już jest, takie jakie powinno być.

Nie trzeba wysiłku w duchowości.

Wszystko czego potrzebujemy, to zdać sobie sprawę z niektórych spraw. Potrzebujemy Rozpoznania. A to jest jedno z najlżejszych działań.

Rozpoznać. Czyli rozszerzyć swoją świadomość.

I tyle. Życie nie zmieni się ani na jotę, bo tego nie potrzebuje.

Od samego początku twojego życia byłaś/byłeś tak pełny i skończenie doskonały jak to tylko było możliwe czy potrzebne.

Nic nie ma potrzeby do tego dodawać, ani ujmować. Wystarczy się tym zadowolić, rozkoszować. Jako dziecko ludzie potrafią się rozkoszować życiem. Śmieją się, uśmiechają, bawią, cieszą.

Czemu przestają? Ponieważ ktoś im powiedział, że „czegoś brakuje” w ich doświadczeniu. Inni ludzie, sami przekonani, że brakuje im czegoś ważnego w doświadczaniu bardzo się starali, wysilali, no i oczywiście temu maluchowi to przekazali – jako karmę pokoleniową (rodzinną, rodową). Że trzeba się o coś starać, że z wysiłkiem trzeba o coś zabiegać.

Ciemne siły, które na nas żerują nie mogą znieść, gdy się cieszymy, gdy „stajemy się jak dzieci” (jak mówił pewien Mistrz duchowy).

Czemu? Ponieważ wysuwamy się z zależności wobec nich, ponieważ już (przynajmniej myślowo) przestajemy być wobec nich zależni.

A to zrozumienie duchowości jest takie proste, takie niewymagające wysiłku.

Jak pójść bardziej ku duchowości?

O, wiele osób już dobrze wie jak!

Przez zwiększenie intensywności swojego doświadczania. Dusze (pomimo, iż są wstawkami Twórców Dusz) nie mogły się sprzeciwić temu, żeby wskazywać na Boga, na duchowość. To wskazywanie w ich wydaniu jest po prostu parciem w kierunku coraz większego przeżywania.

Niestety, Dusze same z siebie nie są nauczycielami duchowymi, nie są nawet refleksyjne, nic nam „ideowego” nie są w stanie przekazać. Ale.. praktycznie są bez zarzutu.

Gdzie Dusza idzie ku czemuś wspanialszemu – to idzie ku czystszemu, intensywniejszemu przeżywaniu duchowości, Boga (idzie do Yin albo do Yang – różnie Dusze się kierują).

Gdzie Dusza idzie ku czemuś ciemniejszemu – to idzie ku trudniejszemu, intensywniejszemu przeżywaniu duchowości, Boga.

Ale tak czy tak idzie ku przeżywaniu. Przeżywaniu, doświadczaniu, smakowaniu tego, co się przejawiło z Boga i Boskiej Matki. Dusza (nieświadomie) chce tego doświadczać – mocniej i mocniej.

Kupuje kolę? Pije? – Chce więcej! Pije kawę, ma ochotę na następną! Ma ochotę na wzmożenie doświadczania życia.

Ma nadwagę a nie przestaje jeść? Chce więcej przeżywać tej materialnej substancji, formy, która bezpośrednio pochodzi od Boskiej Matki, chce unużać się w niej, aby.. aby przeżyć coś boskiego, aby ktoś mógł uświadomić sobie potęgę boskości.

Ma nadwagę a chce przestać jeść? Napotyka ogromne problemy? Oto pokazuje się druga strona – ta niewidzialna – emocje, przeżycia wewnętrzne. Z wielką intensywnością. Np. na terapii – oto Dusza i sam człowiek napotyka swoje przeżycia i patrzy jakie są wielkie, jak potężne. Może nie rozpoznać w nich boskiego aspektu, boskości wcielonej w obszary emocjonalne. A to właśnie tym jest.

Dlaczego te przeżycia są tak silne? Emocje, uczucia? Bo stoi za nimi bezgraniczna moc Boga.

Większość ludzi nie widzi owej mocy, nie ma świadomości, że oto właśnie styka się z czymś na wskroś duchowym. Że ma do czynienia z ogromem mocy boskiej. I próbują np. zmniejszać intensywność tego przeżywania a to próbami „ustrukturalizowania doswiadczenia”, a to tabletek psychotropowych.

Jednak naprawdę mało kto próbuje patrzeć na te bieżące, czasami bardzo silne przeżycia jako na coś niemal bezpośrednio boskiego. Wyobrazili sobie bowiem, że jak w boskie – to w światyni zamknięte. Ale nie, tu mają na tacy, codzienie podane przeżywanie doświadczania o ogromnym natężeniu, z którym się stykają. No już choćby w Internecie – z jego ogromem.

Końca nie będzie

Końca tego tekściku nie będzie, tak samo jak nie będzie końca świata. Tak jak nie ma końca czy początka Boskości, duchowości. Jeśli nawet jest coś czasowego, ma swoje następstwo. A i jedno i drugie – łączą się w coś razem, a tym czymś jest ..

18 komentarzy do “Duchowość Yin i Yang

  1. Emali

    A to znasz ?

    „Ojciec po raz pierwszy zabrał syna do opery. Dyrygent dał znak batutą i sopranistka zaśpiewała arię. Chłopiec zapytał :
    – Dlaczego on bije ją tym kijkiem ?
    – On jej nie bije. Porusza tym kijkiem w powietrzu.
    – To dlaczego ona wrzeszczy ? ”

    „Mały chłopiec przekazał ojcu następujące streszczenie niedzielnej katechezy :
    – Żydzi wydostali się z obozu w Egipcie. Uciekali, aż dotarli do dużego jeziora. Zbliżał się pościg, więc wskoczyli do wody i dopłynęli do łodzi, które na nich czekały.
    Ścigający Żydów Egipcjanie wsiedli do łodzi podwodnych i próbowali zniszczyć łodzie Żydów torpedami. Żydzi jednak rzucili bomby głębinowe i zniszczyli całą flotę Egipcjan, po czym bezpiecznie dotarli na drugi brzeg. Żydowski admirał nazywał się Mojżesz.
    – Czy jesteś pewien, mój synu, że taką właśnie historię przekazał wam katecheta ?
    – Tato, jeżeli nie wierzysz w moją historię, to jak możesz wierzyć w historię, którą opowiedział nam katecheta ? ”

    No właśnie…….:)

    Odpowiedz
  2. Emali

    Oj tam , oj tam…..to tylko prawda subiektywna , cieszę się że mogę inspirować do przemyśleń 🙂

    Ale do rzeczy….

    „To o czym piszesz, przemija, zmienia natężenie ale zmianą nie jest. Ciągłe odwracanie głowy jest, tym samym powtarzaniem w kółko tego samego. Jest stałe, nie zmienne „.

    A jednak uważam , że nie ma nic stałego….Nawet to odwracanie głowy zawsze będzie inne bo trzeba także wziąć pod uwagę też to co dzieje się na planie subtelnym. Jeżeli plan Duszy był taki aby wreszcie zareagować to Przestrzeń krok po kroku będzie naciskać , aż dojdzie do przesilenia. Wtedy nastąpi zwrot. Czasami zajmuje to całe wcielenie a czasami nawet kilka.
    Jeżeli plan Duszy zakładał nie wtrącanie się to tak będzie, chyba , że plan zmieni sama nadbudowana świadomość.

    „Do domu dziecka trzeba z nim wejść i przerwać zmowę milczenia. Pokazać mu to jest zło a to jest dobro. Nauczyć go rozróżnić. Pokazać różnicę. Co on z tym dalej zrobi.. jego wola. Jednak to jest daniem mu szansę na zmianę. Milczenie z nim, tę szansę mu odbiera.
    Podobnie z naszym „złem”. Tylko przez nazwanie go, przez stanięcie w Prawdzie może dojść do zmiany.”

    Zgadzam się na nazywanie „zła” po imieniu. Chociaż wolę powiedzieć – rzeczy po imieniu. Czyli to co widać i czuć można nazwać i dalej coś z tym zrobić. Ale…z „czarnego” można bardzo łatwo wpaść na „białe”, czyli z deszczu pod rynnę.
    Gdyby tylko ocenić sytuację obiektywnie i nie wydawać osądu, wszystko byłoby prostsze.
    Kiedyś spytano mnie czy potępiam kogoś za jego czyn. Mogłam tylko odpowiedzieć że za mało mam danych. Czyli uderzenie kogoś może być dołożeniem „cegiełki” do traumy, ale może też przyczynić się do wyzwolenia.
    Jestem jak najbardziej za pokazywaniu dziecku różnego oblicza świata i dawaniu wskazówek. Ale to też niesamowita odpowiedzialność, aby nie przedobrzyć i nazwać coś złem kiedy nim tak naprawdę nie jest. Zależy od okoliczności.
    Tak się złożyło , że byłam opiekunką dzieci i osób starszych. Wiele razy musiałam konfrontować się z tym czego nauczyli rodzice dziecka a co ja o tym myślałam. Widziałam również absurdy.
    Moje wnioski są takie , że tak zwanego dobra i zła dziecko najlepiej uczy się samo. Nie gadanie a własny przykład , nie gadanie a umożliwienie doświadczeń.
    Milczenie nie zawsze odbiera szansę. Czasami w milczeniu jest więcej treści niż w słowach.
    Ale domyślam się , że chodzi tutaj o patologię w rodzinach. Wtedy najczęściej trzeba zacząć od terapii dla rodziców.

    „Źródło jest stale i nie zmienne, ……………………., ma swój początek i koniec.”

    Naprawdę ? 😉

    Neminem, również dziękuję za wymianę myśli 🙂

    Odpowiedz
    1. Neminem

      Tak, podając przykład dzieci, mam na myśli patologię.
      Z drugiej strony, fizyczność, materia jest prostsza do oceny, gdy w grę wchodzi naruszenie granic cielesnych. Dużo trudniej jest ocenić, tak jak piszesz to co się dzieje na planach psychicznych i subtelnych.
      Nauka dzieci na nazywaniu, jak to mówisz „rzeczy po imieniu”, jak i tego co czują daje im większe możliwości.Super jest kiedy mają możliwość poznania rzeczy z różnych perspektyw, stron.

      Kiedyś wnuczka miała przedstawienie. Idziemy razem. Mówi że ją brzuszek boli. Zaczynamy rozmowę, w której wychodzi, że się boi, tremuje. No to jej staram się pokazać, że to normalne, typowe uczucie i aktorki też na nie cierpią. Na co ona…to po to robią skoro nie muszą😅 uwielbiam moje wnuczki i rozmowy z nimi 😊

      ☺️

      Odpowiedz
    2. Andrzej Autor wpisu

      Emali

      >”Źródło jest stale i nie zmienne, ……………………., ma swój początek i koniec.”

      Źródło jest stale i niezmienne.

      To w nim wszystko się przejawia.

      To, co się przejawia ma swój początek i koniec.

      Czy tak to zrozumiałaś?

      Odpowiedz
  3. Neminem

    Ja sobie zadałam inne pytanie.
    Kiedy dochodzi do zmiany?
    Czy „zło” niknie, zmieni się w dajmy na to w dobro, od nie patrzenia na niego?
    Czy dom wzorowego dziecka się zmieni po kolejnej jego wygranej na olimpiadzie?
    Kiedy dochodzi do zmiany?

    To o czym piszesz, przemija, zmienia natężenie ale zmianą nie jest. Ciągłe odwracanie głowy jest, tym samym powtarzaniem w kółko tego samego. Jest stałe, nie zmienne.
    Do domu dziecka trzeba z nim wejść i przerwać zmowę milczenia. Pokazać mu to jest zło a to jest dobro. Nauczyć go rozróżnić. Pokazać różnicę. Co on z tym dalej zrobi.. jego wola. Jednak to jest daniem mu szansę na zmianę. Milczenie z nim, tę szansę mu odbiera.
    Podobnie z naszym „złem”. Tylko przez nazwanie go, przez stanięcie w Prawdzie może dojść do zmiany.
    Z drugiej strony, sama się sobie dziwię. Jak to możliwe, że taką szczególną rolę przypisałam „złu”. To jak lęk przed patrzeniem na oblicze boskie. Jakim cudem…a to takie proste.
    Źródło jest stale i nie zmienne, to w nim wszystko się przejawia, ma swój początek i koniec. Skąd pomysł, że na „zło” nie można patrzeć? Nazywać go po imieniu. Skąd to uprzywilejowanie.. traktowanie go na równi ze Źródłem? Traktowanie jako niezmienne, stałe? (pytania są tu stawiane retoryczne 😁) i że trzeba się odwracać?

    Emali, wszystko co piszesz powyżej jest prawdą i jest ważne i potrzebne. Bo na dzisiaj mogę powiedzieć, że bez tego nie zobaczyłabym tego o czym dzisiaj tutaj piszę.
    Dziękuję ❤️

    Odpowiedz
  4. Emali

    Odwrócenie głowy jest także działaniem, zawsze jest jakaś odpowiedź.
    Tylko, według mnie założenie , że jedna odpowiedź jest lepsza od drugiej , jedna odpowiedź jest prawidłowa a druga nie – to nieporozumienie.
    Owszem umysł może zagłuszyć odpowiedź z przestrzeni serca.
    Jednak uważam , że każda nasza odpowiedź bez względu z jakiej przestrzeni wychodzi jest tą właściwą odpowiedzią. Dlaczego ? Bo sama w sobie jest doskonała w stosunku do tego kim jestem w momencie zaistnienia tej odpowiedzi. To łatwo można udowodnić bo to już się stało. Tutaj wystarczy nawet czysta logika , mimo że to idzie głównie ze świadomości.
    Ciche „nie” za chwilę może być głośnym „nie”. Wszystko jest w ruchu, wszystko się zmienia.

    Odpowiedz
  5. Emali

    Ok, ale przecież już dawno mówiłyśmy o akceptacji czynnej…..tu wcale nie chodzi o nicnierobienie…
    Reagujemy na daną sytuację zgodnie z naszą świadomością….
    To co mówisz jest wymuszaniem na kimś określonej reakcji , a przecież ten ktoś nie jest Tobą i ma wolną wolę…

    Odpowiedz
    1. Neminem

      W tej akceptacji mieści się również zauważenie tego, że nie reaguję, odwracam głowę itp.
      Z czasem, z tego samego miejsca wypływa reakcja. Początkowo jest to bardzo ciche -nie, nie zgadzam się. I tu warto dać mu uwagę, zrobić miejsce a z czasem wyrazić. Z czasem okazuje się naszą wolą.
      To „nie”, łatwo zagłuszyć. Właśnie tłumaczeniem, próbą zrozumienia. Przyznam się szczerze, że nic cichszego w życiu nie spotkałam. ☺️

      Odpowiedz
  6. Emali

    Ciężko jest wymagać od ludzi bez Ducha, aby patrzyli i rozumieli inaczej niż to robią.
    Ci tzw. „uduchowieni” często bywają po prostu „nawiedzeni” , ale to już jest całkiem inna sprawa Ludzie patrzący z Ducha przede wszystkim widzą z wielu perspektyw i rozumieją ten mechanizm Oczywiście są osoby, bardziej świadome i mniej świadome. Trudno winić kogoś za ich poziom świadomości.
    Ja także urodziłam się z rodziców bez Ducha, byłam bita i miałam czerwony pasek na świadectwie (podstawówka). Nie zadaję sobie pytania dlaczego byli tacy, tylko dlaczego urodziłam się właśnie w takiej rodzinie. Czasami dzieje się tak , żebyśmy umieli zawalczyć o siebie i powiedzieć „dosyć”, a czasami aby spłacić dług lub nauczyć się kochać bezwarunkowo. Jak już wiemy to nie musimy tego powtarzać.
    Uważam, że dobrze jest mówić z wielu perspektyw. Jednak czy ludzkość jest na to gotowa ? Kto tak naprawdę zrozumie, że np. Dusza dziecka właśnie umówiła się z Duszą rodzica że ten pokaże mu czym jest alkoholizm i jakie ma skutki ? Bo tego doświadczenia jeszcze nie znała ….To tylko przykład.
    Nie tak dawano przeczytałam słowa : „Czy Cię porąbało ? ”
    Dlatego częściej stosuje się metodę pozytywnego myślenia, podnoszenie wibracji poprzez ładne słowa , serduszka i kwiatki , przebywanie w naturze, słuchanie pięknej muzyki itp. Dlaczego ? Bo dla budzących się ludzi jest to najlepszy sposób, początek który prowadzi do zmian.

    Odpowiedz
    1. Neminem

      Myślę, że tutaj nie ma recepty, jednej.
      I tak jak piszesz nie chodzi o to aby wymagać od ludzi np tych bez Ducha aby rozumieli.
      Podobnie jak nie chodzi o to by każdego razić gołą prawdą.
      Natomiast tam gdzie jest miejsce i czas nie unikać nazywania rzeczy po imieniu.
      Np przykład – jest pijany dajmy na to pracownik obok ciebie w pracy. Unikasz konfrontacji? Udajesz, że nie widzisz? Wiesz czym to grozi dla niego a czasem zagraża również tym obok. Tu nawet nie chodzi o to, że to wbrew prawu. Nawet jeśli sama nie potrafię zdobyć się na odwagę, wiem..na pewno znam kogoś kto tę odwagę posiada i może to zrobić skutecznie. Nie chować głowę w piasek. A jeśli już chowam, to też sobie to powiedzieć.
      Nie kryć się za tłumaczeniem typu, jaki to dobry człowiek, pracownik. Nie. To, że przekracza granice nie oznacza że jest złym, że należy mu się potępienie. Nie. Należy mu się uwaga. I szczerość. Wydaje mi się, że to bardzo cenny dar z Miłości.

      Oczywiście nie chodzi też o to aby tych ludzi szukać i specjalnie „nawracać”. Skoro jednak stają na mojej drodze… niejako im się to ode mnie należy.
      ☺️

      Odpowiedz
  7. Emali

    Tak , to tylko symboliczne rozumienie, ale najważniejszy jest przekaz i to co kryje się pod słowami. Osobiście ten przekaz poczułam bardzo, no ale zawsze ciągnęło mnie do słowiańszczyzny.

    Co masz na myśli mówiąc o zaklinaniu rzeczywistości ?

    Odpowiedz
    1. Neminem

      Może się posłużę Matrixowym przykładem. Kiedy to okazuje się że dziecko będące najlepszym uczniem i stawiane za wzór, w domu przeżywa koszmar rodziców alkoholików, o którym nikt nie wie.
      Oczywiście rozumiem mechanizm. I jest to dziecka samoobrona.
      Tylko zbyt często go widzę wśród dorosłych, „uduchowionych”. Stosując zabiegi wybielające ale i wypierające, łatwo podnieść jest o sobie mniemanie czy świecie w którym żyję. I twierdzę, że jest w tym zło a napewno to nie jest to- TO, nie jest – TYM, w sensie Źródła. Ma ono w Nim miejsce, skoro jest. I ma też swoje imię, stąd czasem go używam i stąd czasem się we mnie gotuje😉

      Odpowiedz
  8. Emali

    Już wiem dlaczego mnie tutaj przygnało 🙂
    Artykuł Andrzeja napisany powyżej bardzo rezonuje ze mną. Dla mnie jest wspaniały. Z przyjemnością znowu go przeczytałam.
    I jeszcze coś powiem. To nie prawda co mówią niektórzy , że jak widzisz świat z Ducha to nie widzisz co dzieje się „na dole”. Ja mówię. że widzisz wszystko, ale wybierasz to czym chcesz się zająć. Twoja wyższa sfera obejmuje również niższą, jedynie odwrotnie nie da rady.
    Proszę to sprawdzić, nie wierzyć mi na słowo.

    Odpowiedz
    1. Neminem

      Bardzo ciekawa sesja ☺️ dzięki

      Pamiętajmy jednak, że to nadal badania -wierzeń. Ale jak się to mówi, po nitce do kłębka.
      Choć tutaj nas interesuje raczej odwrotny kierunek.
      Piszesz „To nie prawda co mówią niektórzy , że jak widzisz świat z Ducha to nie widzisz co dzieje się „na dole”. „.
      Oczywiście że nie jest to prawdą. Pod jednym warunkiem. Kiedy tego nie jest wynikiem zaklinania rzeczywistości.

      Wracając do sesji… piekło słowiańskie, coś czuję że to istotne miejsce.

      Odpowiedz
  9. ananda777

    Poczytałem sobie wczoraj trochę Swiataducha.Dziś nie wiem czy w tym artykule czy w innym była mowa o podsylaniu karmy przez upadajace istoty.Pamiętam,że juz ładnych parę lat temu dwójka z wolnej ludzkosci w cyklu programow-rozmowy zaawansowane szczegółowo podawała informacje jak to sie odbywa.Chciałem to odszukać,mineło z 5 lat jak tego słuchałem.Mam pana Jacka,jednego z dwójki,z rozmów zaawansowanych na FB,wiec przypomne sobie.Pani,druga z dwójki gdzies zniknęła,zamilkła.Znalazłem stronę pana Jacka,a tam dwa fascynujące jak dla mnie artykuły o duszy i świadomości.Ja miałem swojego czasu takze wykupiony kanał płatny gdzie dwójka autorów mowiła o bardziej „mrocznych”zagadnieniach,tzw martwym wymiarze,Jeżdzili tez po świecie i niszczyli anunackie siatki energetyczne załozone w przestrzeni.Dodam,ze z 8-10 lat temu wydali ksiązke tłumaczącą zagadnienia budowy i funkcjonownia wszechswiata-Hiperfizyka-między chaosem a swiadomoscia.Po co to piszę?Bo interesuje sie procesami świadomosci i tym co zachodzi wewnatrz mnie.Zauwazyłem,ze w tym nie ma nic osobistego,choc mnie to dotyka,że ja jestem po prostu przestrzenia w której rozne zjawiska sie odbywaja.Nie umie tego nazwac,raczej jestem ze sciezki wiedzy.gromadze ją jako dusza i pomału robie z niej jakis użytek.W dwóch artykułach p.Jacka ta ewolucja zarówno swiadomosci jak i duszy(wg.definicji duszy p.Jacka)jest wspaniale przedstawiona.Namiar na art.o swiadomosci.W zakładce o artykułach jest drugi o duszy. https://jacekczapiewski.com/artykuly/rodzaje-swiadomosci/

    Odpowiedz

Komentarze

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.