Uwolnienie od wpływu od ciemnych istot

.. duchowych na swoje życie.

Myślę, że to zagadnienie jest cenne, może dać oczyszczenie z różnych kłopotów. Duchowych i nie tylko duchowych.

Piotr Mart wyjaśnia to w swoim filmie:

Co może pomagać ciemnym istotom dostać się do człowieka?
Tu jest lista filmów, które opisują poszczególne ułatwienia dla ciemnych bytów:

[link do YouTube]

W tym filmie jest wytłumaczone jak byty mogą być niepoprawnie odprowadzane
„z użyciem” innego bytu.

A tu link do jego kanału:
https://www.youtube.com/c/PiotrMart/videos

33 komentarze do “Uwolnienie od wpływu od ciemnych istot

    1. Andrzej Autor wpisu

      Bardzo dobrze, im mniej oczekiwań, tym mniej rozczarowań – jak to mówią.
      „Przyczyną rozczarowań są oczekiwania”.
      Natomiast zupełnie ludzką cechą jest mieć oczekiwania.. Tyle razy nam sugerowano, że owe oczekiwania warto mieć..

      Odpowiedz
  1. Alb

    Niestety ale Piotr M. albo jego „Źródło” pomyliło się. Minuta 6.40 mówił, że Rosja nie zaatakuje Ukrainy.

    Odpowiedz
    1. Andrzej Autor wpisu

      Oczekiwałaś na to, że p. Piotr będzie nieomylny, i będzie w 100% mówił wszystko tak, jak będzie w przyszłości przebiegało?
      Bo ja tego jakoś nie oczekiwałem..

      tu inna osoba ma wgląd taki o jego działalności:

      Odpowiedz
  2. zofia

    alb
    O, dzięki! „Tractatus Triparitus” nie znam… Teraz czytam Stevan Davies „The Apocryphon of John” i równolegle, bo nie mogę się oderwać „Pistis Sophia”. Pozdrawiam 🙂

    Odpowiedz
    1. Alb

      Rozróżnienie uczynione przez Ciebie Andrzej, że Duch to nie jest energia ma moim zdaniem niezwykłą moc porządkującą.

      Odpowiedz
  3. zofia

    Andrzeju, rozumiem Twój problem z organami, też zdarzało mi się że jakaś muzyka „nie ułożyła się”. Mam jeden utwór który się nie dość że układa, ale wyciąga mnie z takich stanów, że ciężko się podnieść. Jest to 7 Symfonia Beethovena, część
    Allegretto. Lubię wykonanie organowe, choć oczywiście normalnie jest to na orkiestrę symfoniczną. Polecam 🙂
    Co do organów to o dziwo pierwowzór o nazwie hydrpulos pochodzi z czasów antycznych, a przez długi czas dla chrześcijan budził złe skojarzenia. Wszakże ich dźwięki towarzyszyły imprezom na arenach imperium rzymskiego… wiadomo do czego tam używano chrześcijan…
    A w kościele jak spojrzeć organy są w pewnej opozycji do ołtarza i są zwykle wyżej. Poza tym odprawiający liturgię nie zacznie dalej dopóki organy nie skończą. Może słuszne jest powiedzenie, że organy to „Głos Boga”. A ten bóg czczony na ołtarzu to ktoś inny (egregor?).
    Też ciekawym instrumentem jest viola da gamba. Zanim sie stała instrumentem orkiestrowym służyła celom medytacyjnym… Potrzebujący wyciszenia i poznania tajemnic bytu, udawał się do samotni, najczęściej na łonie natury i rzeźbił tam na violi…
    Z ciekawych przeżyć koncertowych to kiedyś byłem na koncercie mistycznej muzyki sufickiej (muzycy z Syrii i Iranu). Koncert był w kościele katolickim. Entuzjastyczne przyjęcie, w ramach bisów wspólne śpiewanie… No niektórzy mieli wątpliwości, czy ich bóg to akceptuje…
    Co by nie powiedzieć, muzyka ma, a przynajmniej może mieć korzenie transcendentne… 🙂

    Odpowiedz
  4. alb

    Posłuchałem wypowiedzi Piotra M. Ogólnie miałem wrażenie jakbym słuchał zielonoświątkowego pastora tyle, że terminologia zmieniona ale schemat i mechanizm ten sam. Podobne zalecenia są w „Pradniku walki duchowej” adwentysty (A.Palla). Jeśli „byty” szukają furtek do człowieka, to również „byt”, któty podaje się za „źródło” szuka takiej wyłączności dla siebie czyli oczyść człowieku swoją przestrzeń i zrób miejsce tylko dla mnie. Piotr powiedział, że to „źródło” ma imię. Kto „źródłu” nadał imię i czy „źródło” potrzebuje imienia ? Jak pojemne musiałoby być to imię aby zawrzeć w sobie pełnię znaczeń i możliwości ? Uważam, że Źródło stwarza możliwość nadania imienia innym ale samo w sobie jest bezimienne, no i nie jest gadułą 🙂 . Książki, obrazy, przedmioty – wszystko może mieć znacznik energetyczny ale przy pewnym podejściu to grozi „duchowa nerwica” bo zewsząd zagrożenie. Jest wzmianka w Dziejach Apostolskich „I wielu też z tych, co uprawiali magię, poznosiło księgi i paliło je publicznie.” Nie były to zwykłe książki. W religii starotestamentowej było „nie rusz, nie dotykaj”, a później w NT nadeszło „dla czystych wszystko jest czyste” – no chyba że coś ewidentnie godziło w miłość bliźniego. Jezus jadał z „grzesznikami” bo wiedział, że nie ma miejsca w sobie dla „Boga tego świata”, stąd nie unikał tego czy tamtego, a wchodząc w kontakt, uzdrawiał. Jeśli ktoś dostawał „bana” od Jezusa, to nie ci, którzy zadają pytania. Stąd przypowieści, wyjaśnienia na osobności itd. Pomijając przykłady religijne chciałbym jeszcze odnieść się do „iskry z Polski” bo o tym też chyba wspominał Piotr M. Nie wierzę w to. To moim zdaniem fałszywy trop. Następny krok to ogłoszenie Źródła królem Polski 😆. Kto ma w sobie „iskrę źródła” ten może ją rozdmuchać bez względu na narodowość.
    Dobrze, że jest ktoś taki jak Piotr M. bo wywołuje dyskusję i możliwość dociekań, możliwość szukania i weryfikacji, a to niesie też ryzyko błędu i dalszej nauki.

    Odpowiedz
    1. zofia

      alb
      Przypomniałeś mi słowa Jezusa „… I wy tak niepojętni jesteście? Nie rozumiecie, że nic z tego, co z zewnątrz wchodzi do człowieka, nie może uczynić go nieczystym… „.
      Jeżeli poszukujesz odpowiedzi na pytanie czym jest prawdziwe Źródło, to rekomenduję lekturę „Apokryfu Jana”. Ja jestem zafascynowany… okazuje się że wewnętrzna wizja ma swoje potwierdzenie 🙂

      Odpowiedz
    2. Andrzej Autor wpisu

      alb
      Mam bardzo podobnie.
      Tak samo nie uważam, że:

      – iskra z Polski nie da czegoś więcej niż zwiększenie poczucia iluś ludzi, że mają jakiś wpływ na ten świat (dość znaczny wpływ).
      Poczucie sprawczości jest ważną sprawą dla zdrowia psychicznego. Jeśli człowiek nie ma poczucia sprawczości to się osuwa w chorobę psychiczną, bo czuje się że jedynie wegetuje jak roślina – a to jest zbyt mało. Jeśli nie są w stanie w swoim bezpośrednim środowisku uczynić zmiany (np. nie są w stanie postawić się szefowi narcyzowi a bardzo potrzezbują pieniędzy z tej pracy), to przenoszą swoją realną potrzebę gdzie indziej. Świat gier komputerowych i w nim zwycięstwa, świat fantazyjnych idei takich czy innych – to są dobre miejsca, żeby poszukiwać przeniesionego zaspokojenia pragnienia własnej sprawczości.

      Szczególnie w naszych czasach, gdzie idee są już na śmietniku, gdzie pragmatyzm wygrywa. Dotyka to szczególnie mężczyzn, którzy w sprawach idei często upatrują spełenie swoich potrzeb dania sobie wsparcia.

      Oni właśnie tego wzmocnienia na teraz potrzebują. Nawet jeśli to wzmocnienie miałoby pochodzić z przeniesionego celu („iskra wydjdzie z Polski”). Potrzebują się wzmocnić i dlatego podtrzymują to przekonanie,
      to jest ich spraw. Podobnie też króla Polski – niektórzy ludzie żyją na poziomie Świata Dusz w którego części są istone narodowości, przynależność. Z punktu widzenia Ducha jest to nieistotne, natomiast z ich punktu widzenia jest to super ważne. Tak jak dla pietruszki super ważne, żeby było słoneczko i żyzna gleba. Dla każdego coś miłego – możnaby rzec, czyż nie?

      – byt który podaje się za Źródło jest podobny do owego bytu, który w „Rozmowach z Bogiem” podawał się za Boga, i z którym autor rozmawiał długo i słuchał jego wyjaśnienień. Jak to Taoiści mówili: „Tao, które można opisać nie jest prawdziwym Tao”. Tao nie ma imienia, „Tao” to etykietka na coś, co nie ma materii, ani nawet energii nie ma.

      – przesadne mocowanie się z oczyszczaniem grozi zaklajstrowaniem się w bańce mentalnej typu „uwalniam się od ciemnych energii, jak się uwolnię to będę uwolniony.” Duch jest ponad materią, a nawet ponad mentalem (światem mentalnym), a także innym poziomami energetycznymi. Jeśli uda nam się wejść na poziom Ducha z pomocą oczyszczenia trochę tych kłopotów, obciążeń (a wtedy pojawia się Duch i radość, to jak na surfingu, możemy po prostu przenieść się na następną falę i surfować na niej, pozostawiając falę „muszę sie uwolnić od obciążeń od bytów”.
      Jeśli zdołamy, jeśli nam to wyjdzie, to świetnie, to dokonamy transerfingu.
      (i tu dobrze pasuje: „dla czystego wszystko jest czyste”. Katarzy, „czyści” być może właśnie tak żyli – w czystości, w Duchu)

      Jeśli nie, to może trzeba dalej pracować na niższym poziomie, np oczyszczając się od bytów.
      Bo czasami tak jest, że karma jest na tyle duża, że trochę pobędziemy w Duchu, a potem „spadamy” na niższe wibracje i znowu jesteśmy w Świecie Dusz… Ja tak przynajmniej mam. Taka ta ziemska reality się być wydaje.

      Dzięki Ci za wpis!

      Ja tak lakonicznie daje wpisy główne, ponieważ sam z siebie to działam „w odpowiedzi” jako Projektor. Tak mówi Human Design. To kolejne ograniczenie wolności, osobistej kreatywności.
      Mam nadzieję, że to kiedyś się skończy. A może się nie skończy? Tak czy inaczej – staram się, aby to nie deprymowało mnie. I odpowiadam na pytania!

      Czyli jestem chętny i otwarty na pytania i za nie dziękuję Wam!

      Odpowiedz
    3. Alb

      zofia,
      przeczytałem Ap. Jana i inne z tej serii z pism z Nag Hammadi – kodeks I i II w opracowaniu W. Myszora.
      Najbardziej podobał mi sie Tractatus Triparitus.

      Odpowiedz
    4. Alb

      Andrzej,
      „Bo czasami tak jest, że karma jest na tyle duża, że trochę pobędziemy w Duchu, a potem „spadamy” na niższe wibracje i znowu jesteśmy w Świecie Dusz… Ja tak przynajmniej mam.”

      Dzięki temu jest o czym pisać. Oby tak trwale namierzyć ten punkt i osadzić się w nim, punkt w którym zapanuje równowaga, gdzie nic nie przyciąży i nic nie potarmoli.

      Odpowiedz
  5. zofia

    Andrzeju, skoro tu pojawił się Leszek w komentarzach, to pamiętam Ciebie z RSR w Murckach… rozmawialiśmy… Co do Jezusa to nie kupiłem wykładni Leszka.
    Napisałeś, że na grupie Piotra będziesz ważył słowa, ale chcesz się podzielić swoimi doświadczeniami. Ciekaw jestem czy to się uda, bo jakkolwiek urocze, moderatorki/inkwizytorki są dość uwrażliwione na doświadczenia inspirowane ezoteryką i prędzej czy później kończy się to zdemaskowaniem 😉 W ogóle to mają określony zbiór odpowiedzi. Szczególnie zapamiętałem jedną: „To już było. Piotr powiedział że spalić!”. Nie udało mi się dowiedzieć jak przedstawia się sprawa z muzyką. Interesuje mnie to szczególnie gdyż lubię muzykę dawną, a jak wiadomo bardzo często ma ona pochodzenia sakralne. I np. coś zagrane na organach kościelnych czy ma charakter demoniczny? Bo zgodnie z logiką Piotra, skoro organy w kościele biorą udział w szatańskich rytuałach typu msza katolicka (podkreślam że tak naucza Piotr Mart), to przechodzą na własność demona, więc nawet jak ktoś zagra koncert organowy to przez nie przemówi demon. Niestety nie otrzymałem żadnej odpowiedzi. Może dlatego że musiała by zaprzeczyć głoszonej doktrynie, albo sięgnąć wyżyn absurdu.
    Przypominają mi się też słowa Sławka, z którymi się zgadzam. Cytuję z pamięci „Patrząc na te wszystkie nauki, wizje, channelingi dostępne w obfitości w Internecie, w książkach, nawet jak którakolwiek z nich zawiera 99% prawdy, to pozostałe 1% to jest trucizna. A te 99% prawdy ma tą truciznę uwiarygodnić”.
    „Kto ma uszy do słuchania niech słucha” – dobrze powiedziane 🙂

    Odpowiedz
    1. Andrzej Autor wpisu

      >urocze, moderatorki/inkwizytorki są dość uwrażliwione na doświadczenia inspirowane ezoteryką

      wiesz, to trochę tak dla śmiechu będę robić.
      co zechcą wziąć, to ich.
      może będzie dobrze, już pierwszego lajka od moda dostałem! 🙂

      Niestety wielkość przedmiotu tu nie za bardzo gra rolę, czy mielibyśmy go uznawać za opętany.
      A organy – mogą być.
      Anunnaki nie zabijają tak od razu, one uznają, że ludzie są użyteczni, np. do przesyłania im energii wychwalania.
      Tak i organy – nie są od razu zrobione z luf karabinowych, nie zabijają,
      acz..

      ileś dni temu byłem w kościele a tam była próba chóru i coś troszkę też na organach grali.
      a ja bardzo lubię potęgę tych organów, i te akurat mają super dźwięki.
      Problem w tym, że mi z DUszą coś robiły.
      Dusza z jednej strony była podniecona, wręcz zachwycona tą muzyką, tymi chóralnymi śpiewami
      (uznaję, że najlepsza muzyka to ta na żywo, inna to już popłuczyny – brak wielu energii..)
      To było super.

      Natomiast „coś mnie wtedy opadło”… coś mi zrobili w Duszy takiego, że zaraz na drugi dzień miałem super zjazd nastroju i dół jak dawno nie miałem. I jak się przez zimę trzymałem jakoś z żywieniem, to przyszły tak niskie emocje, tak ciężkie wspomnienia, że mocno podupadłem na żywieniu, a w sumie trochę i na zdrowiu metabolicznym (krok w kierunku powiększenia insulino-oporności). Po prostu Dusza wzięła lejce w swoje ręce a ja przez ponad tydzień nie miałem co do powiedzenia w moim życiu.

      I to miałoby być „pozytywne oddziaływanie kościoła” ?
      organów? śpiewów chóralnych?
      No trochę powątpiewam.

      Jakoś się z tego wygrzebałem, wyszedłem z trudem na prostą, ku lepszemu żywieniu, i powoli zdrowie się polepsza.
      Natomiast naprawdę mam wątpliwość, czy iść tam na koncert czy śpiewy chóru…
      Bo boję się, że znowu Dusza dostanie strzała..

      Cieszę się, że pamiętasz czasy Murcek 🙂

      Odpowiedz
  6. bresza

    Dzieki Andrzej!
    Cenne spostrzezenia.
    To byla dobra lekcja, bardzo refleksyjna, lecz zarazem bardzo podchwytliwa 😊 Szczegolnie dla tych, ktorym sie “dupka pali”, wtedy najczesciej podejmuje sie nie tyle zle ( ja to widze bardziej jako potrzebne do zaistnienia), co zbyt spontaniczne albo I desperackie (to jest dobre slowo) decyzje.

    Wielu bedzie glosic swoja prawde, ale to tylko ode mnie zalezy, czy ta kogos prawda stanie sie rowniez moja prawda. Wszystko zalezy od jakosci polaczenia mnie, ze mna sama.
    Tak jak piszezs Andrzeju.
    Wszystkie tresci z Twojej przestrzeni I innych zrodel, przeczytaj, przetraw, przemiel ze dwa razy I wyciagnij to, co dla ciebie jest prawda. Sluchaj co mowi cialo, jakie sygnaly ci wysyla. Tyczy sie to przede wszystkim tych, ktorym “dupka sie pali”, mowie w zgodzie ze swoimi przemysleniamim I odczuciami.

    Piszesz zeby nie odrzucac wszystkiego, jako calosci, I tez nie przyjmowac wszystkiego za pewnik.
    Tez tak poczulam, jednak nie bylo to w pierwszej chwili, ptrzyszlo z czasem. Dlatego tak wazny jest czas, by sobie go dac w penych kluczowych momentach.
    Czuje, ze gdybym zaufala Piotrowi w 100%, to napewno nie wygrzebalabym sie z moich obciazej w tym wcieleniu. Nie mowie tez, ze jego pomocy mi sie to uda. Jednak przedstawia on tak wiele furtek dla ciemnych, ze sama wiara w to, moze doprowadzic do ich otwarcia.
    Daje to duze poczucie beznadzieji, a nie o to chyba tutaj chodzi.

    Czyszczenie swojej przestrzeni z rzeczy, przynioslo mi natomiast wiecej swobody, wolnosci?, jakbym zdjela troche bagazu z plecow.
    Nie wiem jak dokladnie to opisac.

    Coraz czeswciej mam takie poczucie I przemyslenia, ze pomocy szukamy nie tam gdzie powinnismy.
    Bardzo dobrze to rezonuje ze mna mysl, ze sami jestesmy w stanie sobie pomoc a wszelkie do tego narzedzia juz mamy.
    Pewnie to gdzies przeczytalam, jednak wierze w to, tak mi sie na sercu blogo robi I spokoj mnie obejmuje, wiec swiaDOMIE obserwujac te moje odczucia, mozna dojsc do wniosku, ze sa prawda.

    “Kto wie, czy by nie zaczac jesc z innego drzewa – drzewa zycia? Tam nie ma podzialu na dobro I zlo. Jest jednosc w Zyciu plynacym od Zrodla”

    Skoro swiadomosc ludzi wzrasta, zaczynamy sobie przypominac to, co zapomnielismy (poprzez ingerencje w nasze DNA), to czy powiedzenie, ze cos ze mna rezonuje, choc uslyszales/przeczytales to jeden raz, mozna nazwac przeblyskiem swiadomosci? Tlumaczyc ze jakas czastka mnie pamieta, wiec przyjmuje I rozumie jako prawde?
    Tak mam z tym zdaniem, ktore napisales Andrzeju oraz wieloma innymi.

    P.S. Czy moglbys polecic mi w takim razie kogos kto zajumuje sie analiza obciazen oraz modlitwa wstawiennicza?

    Odpowiedz
    1. Andrzej Autor wpisu

      Bresza

      Pewnie, że mamy „wszystko w sobie”, tylko, że jest to na tyle subtelne, że bardzo jest to łatwo przeoczyć.

      Jeśli ktoś ma Ducha, to nie jest to energia.

      To jest bardzo ważne spostrzeżenie!
      Rzadko używam wykrzykników.
      A tu się należy.

      W Świecie Dusz jest bardzo wiele energii i z różnych obszarów i poziomów i intensywności.
      Dusze działają na energiach, i są pociągane do energii,
      a także są pociągane energiami jak za sznurki.

      Mam nadzieję, że tak jak piszesz – zbierając cenne nauki stąd i stamtąd dojdziemy do działania „z siebie” przez co udowodnimy sobie bycie częścią Źródła

      (tak jak się wypowiadal Jezus. Żeby było jasne – Jezus TEŻ nie miał zupełnie czystego przekazu.
      a jego śmierć wskazuje, że miał duże wzorce misji,
      o których to wzorcach dowiedziałem się od śp. L.Ż. – oszusta i satanisty. 🙂 Nie przeczę, że Leszek był obciążony, bo naprawdę nie ciągnęło mnie by się z nim zaprzyjaźnić i wiem czemu i prywatnie mogę każdemu powiedzieć co miał. Publicznie nie będę się wypowiadać.)

      p. Piotr istotnie mnie mocno zainspirował do czyszczenia swojej przestrzeni, i tak samo czuję dużą ulgę.

      >czy powiedzenie, ze cos ze mna rezonuje, choc uslyszales/przeczytales to jeden raz, mozna nazwac przeblyskiem swiadomosci?

      Oczywiście, że tak, jeśli spostrzegłaś to, rozpoznałaś, to jest to poruszenie świadomości.
      Jeśli takie „zarezonowanie” by przeszło niezauważone, jeślibyś dopiero po np. kilku latach zrozumiała o co chodzi, to już nie można by było o tym momencie mówić jako o momencie w którym świadomość się uruchomiła.

      Przykrym przykładem takiego letargu świadomości stanowią niepoliczone żony mężczyzn posiadających symbionty.
      Taka żona nie bierze pod refleksję tego ,że ją aż tak do tego pana przyciągnęło. W ruchu ku posiadaniu dziecka jest „skłonna nawet z diabłem podpisać kontrakt”, aby jej i dziecku było dobrze.
      I … rzeczywiście, poprzez małżeństwo z mężczyzną mającym krokodyla realnie podpisuje z diabłem kontrakt.

      Po iluś latach (ostatnio mniej) kobieta się budzi i patrzy, że ten pan, „ojciec mojego dziecka” jest patologiczny, agresywny, bez współczucia, bez empatii..

      I okazuje się, że napęd prokreacyjny był autopilotem, który nie zważał na ileś aspektów, tylko działał nie na dobro pani, a na dobro gatunku. I „zmiennokształtnych”.

      Natomiast w Duchu nie ma czasu, a też i nie ma wielkiej komplikacji.
      Stąd przejście ku dobru i miłości jest naprawdę proste.
      I mamy w swoich sercach jasne wskazania ku temu.

      PS. Nie jestem w stanie podać polecenia do kogoś..

      Odpowiedz
  7. manatwork69Pit

    Każda pliszka swój ogonek chwali.
    Właśnie się dowiedziałem j/w ze Leszek Żądło zmarł. Poszukałem wpisów i trafiłem na kilka stron. No pojechali po Leszku, satanista, oszust itp. Nie wiem, nie znałem, nie poddawałem się zabiegom, przeczytałem kilka książek.
    Ciekawe tyko ze ci co pisali byli święcie przekonani o słuszności swojej ścieżki a cala reszta to kit. „tylko my wiemy jak i co”. To podobnie jak p. Piotr.
    Potężne musza być te byty ze robią ludziom z mózgu taką miazgę. Czytając u Bzomy o egregorach nie myślałem ze te byty są tak zaborcze knujące. Okazuje się ze są bezwzględne. Zaganiają do swego bagna i doją.
    Mam nadzieję ze sie mylę i p. Piotr ma bezpośrednie połączenie z bogiem i nas wszystkich tu pooczyszcza i wrócimy do źródła jako czysta świetlista energia bez skazy.

    Odpowiedz
    1. zofia

      manatwork69Pit
      Leszka Żądło znałem z początków jego działalności, z jednej z pierwszych szkół regresingu. W sumie jestem mu wdzięczny za te pierwsze nauki, jak się poruszać w świecie ezoteryki. Jak się nie dać zauroczyć takim manipulatorom jak Piotr. Pamiętam jak na zajęcia trafili jacyś spryciarze po NLP i jak z podwiniętymi kitami uciekli z zajęć 🙂
      Co do późniejszej drogi Leszka nie wypowiadam się, bo nie miałem z tym kontaktu.

      Odpowiedz
    2. Andrzej Autor wpisu

      Pit
      są potężne, natomiast ta potęga polega na manipulacjach nadludzkimi energiami,
      czyli tak jak krok. to robią.

      >ci co pisali byli święcie przekonani o słuszności swojej ścieżki a cala reszta to kit
      to jest jeden ze świetnych sposobów na poznanie bardzo szybkie i bardzo wczesne osób narcystycznych,
      a też i nosicieli krokodyli.

      Szczęściem jest prawo wolnej woli, z którego możemy korzystać,
      a im lepiej się tego nauczymy, tym lepiej dla nas i otoczenia.

      Tu pan Sławek Piwowarczyk o tym mówi
      https://www.youtube.com/watch?v=YJ-d9qbP8aA

      podchodzi do tej samej sprawy od strony społeczno-państwowej.

      Jakby ktoś chciał go wesprzeć, to proszę kliknąć [tu link]
      to jest link do amazon.de z wyszukiwaniem jego butów, które robi.

      Odpowiedz
  8. manatwork69Pit

    Znów doktryna „tylko ja mówię prawdę wszystko inne to be”. Tylko ja rozmawiam z bogiem wy nie. No ludzie, jak można rozmawiać z samym bogiem? żartować sobie jak z kolegą itp. Żenada.
    Spis poglądów pana Piotra to mix p. Sławka od kur i Wiesia wiesorynki. Mam nadzieję Andrzeju że powahałeś i sprawdziłeś gościa? Ja mam wrażenie ze historie opowiada p. Piotr ok ale jest prowadzony przez jakiegoś potężnego ducha sprytniejszego niż on sam. Zagarnia wszystkie duszyczki po „oczyszczeniu” do swojej zagrody(gdzie je doi). Pamiętam u p. Bzomy jak opowiadał ze chciał porozmawiać z jakimś wysokim bytem i tenże byt (dewa chyba) musiał się nieźle namęczyć żeby się zniżyć do poziomu człowieka by porozmawiać. A tu p. Piotr siedzi sobie z zona i gawędzą z bogiem, żartują na kawce itp. Bonus „Polacy są narodem powołanym do zniszczenia ciemnej strony, oczyściliśmy Putina wojny nie będzie”. Proszę o komentarze. PIt.

    Odpowiedz
    1. zofia

      manatwork69Pit
      „…mix p. Sławka od kur i Wiesia wiesorynki…” uśmiałem się 🙂 Jeszcze można do tego dołożyć zdolności krasomówcze Piotra i znajomość psychiki ludzkiej. Wszakże jest autorem książki „Mężczyzna od A do Z” i chyba jakichś kursów językowych. Zna techniki jak omotać słuchacza.

      „jest prowadzony przez jakiegoś potężnego ducha sprytniejszego niż on sam” – Przed natrafieniem na te nauki/przekazy Piotra dostałem „z góry” info że wkrótce skonfrontuję się z czymś co jest bardzo wyrafinowaną próbą zwiedzenia i tym samym będzie to swego rodzaju egzamin na zdolność rozróżniania. Z tą świadomością poddałem się trochę magnetyzmowi Piotra będąc jednocześnie obserwatorem. I nawet zadałem mu wprost pytanie dotyczące strategii działania takich bytów z „wyższej półki”. Odpowiedź była wymijająca i pokrętna, a gdy się okazało że i inne osoby są tym zainteresowane, zostałem usunięty i zablokowany. Nie pierwszy i nie ostatni to przypadek, że ceną sukcesu finansowego jest poddanie się prowadzeniu takich sprytnych ale i czarnych bytów.
      Ale uwolnienie/oczyszczenie Hitlera czy to nie przesada? 😉
      Co do Jarka Bzomy to o ile pamiętam z książki, podpisał nawet cyrograf. Ale cóż tam… przecież zawsze można anulować…
      I jak tu się nie śmiać? 🙂

      Odpowiedz
      1. Andrzej Autor wpisu

        zofia

        tak, i lekcja i egzamin – duchowej uważności,
        zarówno od p. Bzomy wiele skorzystałem, jak i od p. Piotra.
        Natomiast nie ma idealizować, każdy z nich ma swoją ścieżkę tu w świecie przejawienia, świecie dualistycznym ..

  9. lov

    Na stronie http://duchowosc.annamart.pl/ jest m.in. mowa o książkach.
    Takie im wyszły wglądy:

    Książki stwarzające zagrożenie:
    Leszek Żądło (wszystkie książki)
    Paramahansa Jogananda „Autobiografia jogina”, oraz inne książki tego autora – książki dyktowały istoty wężowate
    Robert A. Monroe „Podróże poza ciałem” – czarny byt w kapturze bez twarzy wchodzi przez tę książkę.
    Kurs cudów – Jezus nie dyktował tej książki, za niego podały się byty.
    Rozmowy z Bogiem – dyktowane przez czarnego, szczupłego byta z pomarszczoną twarzą.
    Edgar Cayce i Joe Dispenza – niebezpieczne.
    Wszystkie, które sprawdzaliśmy o hunie były portalami, czyli miały największy poziom energii demonicznych jakie może mieć przedmiot.

    Odpowiedz
  10. zofia

    Opowieści Piotra Marta są bardzo ciekawe, wiele w nich informacji które wydają się być prawdziwe i użyteczne. Sporo osób się wkręca w ten sposób postrzegania i naprawy świata. Warto się zapisać na grupę na fb, bo jakie taka wiedza niesie owoce, zawsze jest pouczające. Bytność na grupie dla wielu okazuje się krótkotrwała, ponieważ panuje tam niezwykła dbałość o czystość doktryny. Niezbyt wygodne pytanie czy komentarz może prowadzić do szybkiego usunięcia z grupy i zablokowania. A posty tych osób są skrzętnie kasowane. Odbierane sygnały na poziomach innych niż fizyczny, pominę…
    Co do większości książek z zakresu rozwoju duchowego, jest nie podlegające dyskusji zalecenie szybkiego ich zniszczenia (spalenia). Bardzo możliwe że i treści które Ty Andrzeju tu publikujesz, gdyby się ukazały w wersji książkowej, powinny by zgodnie z tymi wytycznymi, być spalone.
    Jest takie powiedzenie „wpaść z deszczu pod rynnę” i obawiam się że w tym przypadku dla poszukujących oczyszczenia, ma zastosowanie…

    Odpowiedz
    1. bresza

      Witam,

      Mnie rowniez zaciekawil ten watek, takze w ferworze przyplywu nadzieji, ze i o to przyszlo rozwiazanie mojego problemu, niezwlocznie skontaktowalam sie z Piotrem.
      Im wiecej czasu jednak poswiecalam wnikliwemu przesluchiwaniu jego nagran, tym wiecej sprzecznosci zaczlam zauwazac. Sprzwcznosci zwiazanych z tym, co do tej pory ( w duzej mierze wiem z przestrzeni Andrzeja), a wiadomosciami plynacymi z przekazow Piora.
      Teraz juz nie wiem czy to moja intuicja podpowiada mi, ze nie tedy droga, czy moja dusza ( majaca wciaz pakt z ciemnym, z kotrego musi sie wywiazac) mnie sabotuje.

      Jak dla mnie za duzo jest „problemow”,jest ich az 17, niektore bardzo proste do wyeliminowania ze swojgo zycia, nawe natychmiastowo, jesli nie ma sie problemu z przywiazaniem do rzeczy, niekotre zas sa kosztowne, dlugorwale a czasami nawet niewykonalne dla niekorych ludzi.
      Ja to widze tak, ze te problemy, moga stac sie bardzo latwa wymowka, dlaczego oczyszczanie nie zadzialalo. Nie mowie ze tak jest, tylko jak ja to czuje i widze.

      Jednak nie to wzbudzilo moje podejrzenia, choc w malym stopniu tez.
      Bardziej te sprzeczne informacje. „Rozmowy z Bogiem” sa „zle”, ksiazki Leszka Żądło sa „zle”, Edgar Cayce i Joe Dispenza sa „zli”…
      Czy moj dyskomfort bierze sie z tego, iz wlasnie podwazone zostalo wszystko w co dotad wierzylam i mialo dla mnie sens?
      Czy to moja intuicja wysyla sygnal plus swiadome spojrzenie na sprawe, daje mi to uczucie dyskomfortu w ciele, ktore mowi na „nie”?

      Andrzeju powiedz mi prosze, czy Henryk jeszcze dziala w temacie analizy i oczyszczen ?

      Pozdrawiam

      Odpowiedz
      1. Andrzej Autor wpisu

        @manatwork69Pit
        @bresza
        @lov
        @jakwi

        O, widzę, że temat pobudził Was do odpowiedzi!

        Dziękuję za wpisy.

        Co by tu powiedzieć..

        Pamiętacie jak napisałem, że proszę przyjmować treści na tej witrynie jako w pierwszym przybliżeniu nieprawdziwe?
        To łagodzi bardzo dyskurs. Dodatkowo – każdy adept ma odpowiedzialność po swojej stronie za to, co uzna za prawdziwe, a więc i co będzie chciał sobie udowodnić jako prawdziwe.

        Tak by to wyglądało z punktu perspektywy twórczego życia.
        Jeśl założyć, że to my sami tworzymy nasze życie, w dużej części za pomocą naszych własnych postaw, przekonań, wyobrażeń.

        Ten temat o oczyszczaniu z ciemnych bytów jest powiedzmy (jeśli wierzyć p. Piotrowi) bardzo istotny dla życia człowieka, prawda?

        Wręcz pewne postawy są krytyczne, zwłaszcza jeśli się bierze pod uwagę pragnienie wyzwolenia się po śmierci ze struktur matrixowych. A tam coś takiego właśnie w tym przekazie jest też powiedziane i brane pod uwagę..

        I w sumie dobrze – jest to konkretne wskazanie,
        jak również tak samo konkretne są wnioski z niego płynące.

        Podajecie argumenty za, argumenty przeciw,
        pokazujecie swoje wątpliwości co do „strategii”,
        że czasami bywa trudna, a czasami niewykonalna.

        Według mnie, to nadal warto opierać się na osobistej odpowiedzialności. I nawet jeśli jest to dobrej klasy egzorcysta – to mamy tu na Ziemi do czynienia ze światem dualnym. Mówię, że w takim przejawionym, dualnym świecie,
        nie ma możliwości uzyskać w 100% czystego przekazu.
        Natomiast można się starać i przybliżać do tego.
        Można inspirować się wieloma podejściami.
        I dlatego też nie proponuję odrzucania, a dobieranie inspiracji z różnych stron. Ja tak sam robie i to się sprawdza.
        Tak jak kiedyś pewien biznesmen powiedział, że nie można polegać całkowicie na każdym człowieku.
        Natomiast każdy człowiek może nam zaoferować pewną określoną sferę swojego działania w której jest super sprawny i umiejętny. I w tej sferze warto, bardzo warto skorzystać z jego umiejętności.

        Jaką więc sferę p. Piotr ma dobrze rozwiniętą, w której można się zainspirować?

        Myślę, że temat działania ze Źródła i opierania się na sobie jako na „podzbiorze Źródła”.
        Dodatkowo – jako egzorcysta jest bardzo zdecydowany i jednoznaczny, wręcz bezwzględny – acz bardzo kulturalny. To jest bardzo istotny atrybut egzorcystów.
        Czy wszyscy musimy mieć aż tak rozwiniętą bezwzględność?
        Chyba jednak niekoniecznie.
        Można mieć dobrą decyzyjność, i to dla wielu osób w sumie wystarcza.
        Bo większość osób nie odprowadza ciemnych bytów i nie rozwiązuje z nimi kontraktów na codzień.

        Tu też jest coś takiego, że p. Piotr dużo naucza.
        To z jednej strony jest świetne, bo poszerza horyzonty
        i daje możliwość poznania nowych obszarów.
        Pytanie się pojawia – czy to są poprawne wiadomości?

        Czy książki wymienione są bezwzględnie złe?
        A może mają dużą część naprawdę ważnego duchowego przesłania, pomimo tego, że częściowo istotnie mogły być „dyktowane”?

        Ja sam przeżyłem moje przebudzenie duchowe dzięki czytaniu pierwszej książki Leszka Żądło.
        I dzięki śp. Leszkowi także rozpoznałem jak bardzo duchowością przeniknięte jest to, co nazywałem codziennością.

        Mogłem też zacząć realnie patrzeć na moje własne trudne karmiczne związki, a także na moje obciążenia.
        Jeślibym to nauczanie odrzucił całkowicie – nie mógłbym w dużej części właściwie się uwalniać od mojej kiepskiej historii życiowej. Nie było bowiem (i w dużej części nie ma) innego przekazu o tej treści (tej, która mi pomogła).
        Oczywiście przekaz L.Ż. też nie jest idealny.
        A książki też oczywiście mogą zawierać „wtrąciny” czanelingowe od różnych bytów.

        Można się pokusić o wniosek, że to wręcz „nieuniknione”.

        Podobnie jest z innymi przekazami, czy to „Rozmowy z Bogiem”, czy to J.Dispenzy.
        Nawet na końcu „Rozmów z Bogiem” ten byt, który dyktuje sam przyznaje, że nie jest ostatnim w hierarchii boskości.
        I dobrze, że tak to mówi.
        P. Piotr wskazuje nam, z czym to może się wiązać.

        > Może nie warto polecać więc tej książki: „Autobiografia Jogina” autorstwo: Jogananda

        Szczerze powiedziawszy, to ta książka dała mi chyba największe wsparcie ze wszystkich. A miałem ciężkie lata i jakby „z nikąd pomocy” możnaby powiedzieć.
        To co, może nie warto polecać tej książki?

        A może komuś właśnie uratuje się życie, gdy przeczyta ją?
        Może mnie uratowała życie?

        Takie są dylematy. Oczywiście można poddać informację, że jest obciążona. Ale jest też wspaniała.

        Podobnie, jak ktoś ma kłopoty w rodzie, to ma nie zastanawiać się, nie ustawić sobie rodziny?
        jak to wygląda, czy wyglądało?
        To tak trochę, jakby zabraniać inżynierowi robić rysunki techniczne.
        To co, na palcach to ma liczyć, to co ma zaprojektować?
        Może być, że w ustawieniach są obecne byty.
        Natomiast można powiedzieć, że w dużej większości działań ludzkich są obecne.
        Bo mamy tu taki świat, a Archonci (zarządcy) nim zarządzają. (Pisałem o pewnym filmie, który przedstawia to zjawisko „zarządzania” i to opisane w Nowym Testamencie). Pastor który o tym opowiada, też jest obciążony. I przez to miałem nie wstawiać linku do tego filmu?
        Dzisiaj wiało i padało, a poszedłem na piechotę do przyjaciela pogadać.
        Miałem nie iść?

        Myślę, że dobry trop podajesz Pit.
        Że te tak dobre rozmowy „ze Źródłem” są zbyt dobre.
        Ja pamiętam jak pytałem wiele razy Wyższe Jaźnie
        (które nie mówią i wcale nie zamierzały). Na moje pytanie zwykle dostawałem i dostaję albo odpowiedź energetyczną – np. pokazują mi swoją postawę (i to jest bardzo cenne, ponieważ nie muszą jej zmieniać, tylko mnie nią inspirują).
        Jednak niegdyś jak badałem obciążenia to nie wiedziałem jak pewien temat ugryźć. I pytałem, ale to nie było łatwe.
        I podali mi jedno słowo, tylko jedno.
        Jak się do niego przypiąłem, to temat zrozumiałem.
        Jednak, tak jak piszesz – to było jak przelatywanie pasażerskim samolotem międzykontynentalnym na wysokości 10 metrów nad ziemią. Tego się naprawdę nie robi – ze względu bezpieczeństwa.

        Jak jakiś pilot tak robi, to jest wielka wrzawa.

        Podobnie jak istoty, które nie mają już ciała mentalnego (przez które mogłyby mówić), nie chcą się zniżać do mówienia.

        Tak więc jest tu właśnie jakiś konkretny argument.

        Jak do tego podchodzić?
        Ja na pewno nie poddam Wam jednozncznej odpowiedzi.
        Potrzebujecie się z tym sami pozmagać.
        Czy dla mnie dobrze jest przyjąć tą część tego przekazu,
        a czy tamta też jest coś warta?
        Na ile można tamtą brać na poważnie,
        a może w dużej części odrzucić?

        Gdy wychodzimy z przestrzeni serca (aloha) możemy posiłkować się prawem Huny: to jest prawdziwe, co działa.
        P. Piotr sugeruje że wszystko co mówi to w 100% prawda.
        I że właściwie zastosowanie jej jest takie właśnie: jeśli czegoś nie dopełni się, to można zapomnieć o dobrych efektach.
        Czy jednak to nie jest zbyt mocne postawienie sprawy?
        Egzorcysta dobrze, że tak sprawę stawia – bo to mu daje dobrą efektywność.

        Natomiast czy jest to dobe dla człowieka, który wiadomo, że nie jest w stanie czegoś zrobić „natychmiast”.
        A tym bardziej „zrobić natychmiast wszystkiego”.

        Jesteśmy niedoskonali, chociaż się staramy.
        Jemy te owoce z drzewa poznania dobrego i złego.
        Prez wiele, wiele lat.

        Kto wie, czy by nie zacząć jeść z innego drzewa – drzewa życia? Tam nie ma podziału na dobro i zło. Jest jedność w Życiu płynącym od Źródła.

        P.S. Henryk już nie działa w temacie oczyszczeń,
        i dlatego usunąłem tu linki do jego strony.

    2. Andrzej Autor wpisu

      zofia

      Dzięki za wpis!

      sam jestem tam na grupie i mam podobne odczucia co Ty.

      Póki co czytam – za to nie wywalają 🙂
      Z bezpiecznych opcji, to jeszcze można lajkować. 🙂

      A tak poważnie – pan ma oczywiście pełne prawo do swojego przekazu, bez względu na to na ile jest prawdziwy, i na ile chce brać pod uwagę inne punkty widzenia. Jeśli nie chce brać innych punktów widzenia, to też ma takie prawo.

      Dlatego pięć razy się zastanowię nim coś tam napiszę. Ale chyba napiszę, ponieważ mam kilka doświadczeń potwierdzających np. obciążenia płynące z tej czy innej praktyki.

      Mogę się podzielić, mogę wesprzeć rozumowanie w pewnym aspekcie.
      W innym nie wesprę, bo mam wątpliwości.

      A jak tam nie można wyrażać wątpliwości, to się powstrzymam.
      Bo tamten obszar nie jest moim polem.
      Jeśli idę do kogoś do domu na herbatę, to nie będę mu grzebać po szafach, prawda?
      Tak samo z niechcianymi wiadomościami.
      Mam wielu znajomych którym iluś rzeczy (często duchowych) nie mówię i nie powiem, bo już wypróbowałem, że tego nie czują i nie chcą przyjmować i źle się z tym czują.
      Dlatego szanuję te osoby wraz tym jakie mają przekonania.

      Dobrze mówisz, że taka „moja książka” (piszę w cudzysłowie, bo to twór ulotny, wirtualny, wymyślony) powinna się znaleźć na ogniu. I powiem Wam, że mam wrażenie, że jakby tak przepatrzeć te teksty to istotnie ileś należałoby pokasować. Jeśli brać to ostre kryterium p. Piotra.
      Tyle, że zwyczajnie mi się nie chce.
      (może kiedyś będę to robił 🙂 i przyjdzie „odszczekiwać”?)

      Dodatkowo, bardzo bym się źle czuł, gdybym wydał książkę, a okazałoby się (niechybnie), że ileś treści jest szkodliwych.
      Po co mam propagować w twardej wersji takie treści?
      Przecież ich już nie skasuję, nie wycofam, nie odwołam.
      Lepiej zająć się czymś przyjemnym.

      Czego i Wam życzę!!!

      Odpowiedz

Komentarze

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.