Moja Dusza manipulatorka

Sesje, które opisałem wcześniej robimy sobie z kolegą na wymianę, są świetne.

Ostatnio duża sprawa mi wyszła.. jak Dusza wykorzystywała inne istoty. Chciałbym wam to pokazać, jak bardzo Dusza potrafi być nielogiczna, a dodatkowo zamotana w tą nielogiczność..

Otóż w sesji, pod koniec pokazało się, żę Dusza pozwalała na to, że użyczała, oddawala swoje energie innym istotom, aby potem mieć podstawę do odbierania od innych Dusz energii.

Oddawała, aby móc kontrolować, aby inni mieli długi wobec niej.

A inne Dusze niechętnie oddawały, więc ona miała poczucie „słusznej krzywdy”, którą sama sprokurowała..

To miało taki sens dla Duszy, że miała podstawę i to mocną, aby czuć się pokrzywdzoną, czy nawet wykorzystaną..

Uzależniła się od innych Dusz tylko dlatego, aby mieć poczucie krzywdy, którą jej robili. A przepływy energii w „zwrotach” były minimalne. Manipulacja, prawda? Ale to my klasyfikujemy manipulację negatywnie. Dusza uważa, że jak coś działa z dużą siłą to jest właśnie fajnie! Przeciez ma konkretne wypłaty energetyczne, emocjonalne – ile mogła mieć przeżyć dzięki temu!

Czy sama Dusza to wymyślila czy ktoś ją wkręcił w taki pomysł? Tego jeszcze nie wiem. Ale i tak nie jest to aż takie istotne, jak na razie, bo warto poczyścić te postawy, które właśnie wyszły.

Moja Dusza uważa, że już to, co odkrła jest to dużo. I można już z tym pracować – uwalniać i przepraszać Dusze. Ale także można dalej sesjować.

Dodatkowo jeszcze przyznała się, że przymykała specjalnie połączenie z energiami od Boga stwórcy, aby te „ssanie” energii było tym dotkliwsze..
Normalnie paranoja, ale dla Dusz to akurat normalne, zrobić taki przekręt zupełnie bez mądrości..   Można powiedzieć – to totalna przecież głupota. Ale dla Duszy to akurat nie jest kwestią. Mądrość czy głupota, gdy Dusza jest nierefleksyjna to jest nierozróżnialne. Bo przecież nie ma nad tym zastanowienia. Nie ma chęci oglądania skutków. Dopiero w sesji coś można z tym zrobić.

Myślę, że Duszę włąśnie się wychowuje, pokazuje jej dobre sposoby działania.
Coś tu jest, to tak, jak ze świnkami, nikt ich nie uczy, a chowają je na mięso. a ponoć świnka inteligentniejsza niż pies.

Dusza sama nie pójdzie tam, gdzie jest „lepiej” w naszym znaczeniu – że jest piękniej, łatwiej, czy jest więcej środków do życia. Potrafi siedzieć w ciemności, cierpieniu i klepać biedę. Jak uznaje, że ta ciemność jest „fajna” to nie idzie od niej.
Cierpienie też nie jest kłopotem, jest tylko przeżyciem, a tego Dusza chce, chce kolejnych przeżyć.

Dusza może zdrowo żyć, może mieć poprawne przepływy energii. Może z innymi Duszami się dzielić, razem przeżywać, cieszyć! I to trzeba (w sesjach albo innych formach terapii) Duszy wytłumaczyć, pokazać.

Dodatkowo – odkryłem, że to jest niemal ten sam mechanizm jak u Opiekunów krokodyli. Opiekun jest zamknięty na Boską Światłość „wisząc” sobie na wysokich poziomach subtelnych, otoczony „dzwonem” energetycznym, do którego nie wchodzą energie Boskie. Tak jak działa tzw. dzwon nurkowy w wodzie – do niego woda nie wchodzi.

I teraz taki Opiekun miał iluś „dłużników” na niższych poziomach, czyli ludzi, którzy dostawali od niego kawałki energii na swoje niecne cele, działając z pomocą wtyczek, czyli symbiontów wpiętych w swoje energie. I tacy ludzie – ich Dusze – mieli umowę z Opiekunem kr., że ich Dusze będą Opiekunowi oddawać odpowiednio dużo negatywnych energii – lęku, strachu, nadużycia, cierpienia, bólu. Przez to Opiekun się ładował tymi nędznymi, ciemnymi energiami, i żył, długie lata, bez konieczności otwierania się na Boską Światłość.

No i może być, że moja Dusza zainspirowała się tym sposobem życia, i zechciała sama na własną rękę zrobić taki system zasilania się od innych istot. Ale że nie jest aż tak wysoko, więc i nie wyszło jej to tak dobrze, jak Opiekunom kr.

Komentarze

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.